Grzybobranie w mojej trawie

Popadało??

 

Jest piękny ranek po kilku deszczowych dniach. Wychodzisz na ogródek i oczom twoim ukazują się ONE- skupiska kapeluszy w trawie, które wyrosły nagle jak przysłowiowe „grzyby po deszczu”. Są wszędzie, na środku trawnika, pod drzewem, pod iglakiem… o co tu chodzi  myślisz sobie wodząc zdegustowanym wzrokiem po szpecących zielony dywan brunatnych „naroślach”.

 

Otóż, w rzeczy samej wyrosły ci grzyby po deszczu. W sprzyjających warunkach, jest to zjawisko całkiem powszechne. Sprzyjające warunki to odpowiednia kombinacja sporej wilgotności, małego nasłonecznienia,  oraz bogatego w próchnicę podłoża. Gdy te elementy dopiszą – czas na „grzybobranie”.

 

Oczywiście, pojawiające się w trawie grzyby nie nadają się do konsumpcji. Na ogół nie są groźne dla trawnika, ale zdecydowanie nie należy ich spożywać. Najlepiej usunąć je mechanicznie poprzez skoszenie lub manualne usunięcie. Pragnąc zminimalizować szansę na ich ponowną inwazję warto zweryfikować program nawadniania, upewnić się, że mamy przepuszczalną glebę pod trawnikiem (nie tłustą, gliniastą i bez torfu), w starszych trawnikach nie dopuszczać do nagromadzenia się tzw. „filcu”, a w trawnikach nowo założonych z rolki, sprawdzić czy płaty darni zostały dobrze zwałowane po położeniu i ewentualnie zabieg ten poprawić (używając lekkiego walca, nigdy ciężkiego).

 

Wyżej opisane luźne zgrupowania grzybków nie powinny spędzać ci snu z powiek, choć rozumiemy, że umniejszają walory estetyczne ogródka. Problemem są grzybki wyrastające w formie regularnych kręgów. Dopóki ich nie masz, nie ma powodu do stresu.